stat4u


Miejsce KL Warschau w historii okupowanej Warszawy

Autoryzowany raport ze spotkania promocyjnego książki Marii Trzcińskiej w Auli Naczelnej Organizacji Technicznej w Warszawie w dniu 6 maja 2002 roku

Organizator: - Gorąco witam wszystkich na promocji książki sędzi Marii Trzcińskiej. Witam profesora dra hab. Edwarda Prusa, promotora tej książki. Nie możemy powitać promotora dra Andrzeja Leszka Szcześniaka, współorganizatora spotkania, ponieważ jest chory i przebywa w szpitalu. Witam serdecznie redaktorów "Naszego Dziennika" i "Nowej Myśli Polskiej" oraz Informacyjnej Agencji Radiowej. Serdecznie witam Polskie Radio Armii Krajowej im. Grota-Roweckiego "Jutrzenka", reprezentowane przez dra Andrzeja Cieleckiego. Z radiem "Jutrzenka" nasze Stowarzyszenie współpracuje od kilku lat. Witam naszego kapelana Leona Kalinowskiego, gorącego patriotę. Ksiądz walczył w armii gen. Kleberga, jest gorącym obrońcą Krzyża w Oświęcimiu. Jesteśmy dumni, że mamy takiego kapelana.

Bardzo serdecznie witam wszystkich Państwa, przybyłych na dzisiejsze spotkanie. Na wstępie przekazuję, że dzisiejsze spotkanie jest apolityczne. Skupiamy się tylko na temacie książki. Proszę też, aby na sali i poza nią nie rozdawano żadnych ulotek i innych materiałów poza tymi, które rozdają organizatorzy. Prosimy również o nie fotografowanie i nie filmowanie spotkania, ale można je nagrywać na magnetofonie.

Dziękuję tym redakcjom, które przekazały nasze ogłoszenia o dzisiejszym spotkaniu - "Radiu Maryja", radiu "Jutrzenka", "Naszemu Dziennikowi", "Nowej Myśli Polskiej" i Tygodnikowi Katolickiemu "Niedziela", który pierwszy opublikował wyniki śledztwa w sprawie KL Warschau.

Drugi organizator: - Ponieważ dr Andrzej Leszek Szcześniak miał prowadzić merytoryczną część spotkania i zachorował, a zakończenia miał dokonać prof. Edward Prus, poprosimy pana Profesora o poprowadzenie całości. KL Warschau nie dzielił Polaków w czasie wojny. Różnice polityczne między ofiarami nie odgrywały roli. Dlatego i my nie będziemy podnosić różnic między zebranymi na sali. Zasadzie tej poddali się nawet posłowie. Jest to prawdopodobnie jedyny przypadek w całej historii polskiego parlamentu, kiedy posłowie wszystkich klubów przez aklamację opowiedzieli się za upamiętnieniem ofiar, czyli postawieniem pomnika na terenie KL Warschau. I jest to jedyny przyczynek do właściwej współpracy między Polakami, współpracami bez różnic politycznych, które należą do partii.

Teraz poprosimy kapelana naszego Stowarzyszenia, księdza Leona Kalinowskiego o poprowadzenie modlitwy na rozpoczęcie, w tym modlitwy za dusze pomordowanych. Prosimy też o modlitwę w intencji dra Szcześniaka, aby szybko wyszedł ze szpitala.

 

Ksiądz Leon Kalinowski: - Bracia! Z wielką radością przybywam zawsze na Wasze zebrania, bo widzę Wasze serca pełne miłości Boga i Ojczyzny, która na naszych oczach ginie i trzeba ją ratować. 3-go maja mija trzy lata, jak zostałem ukarany za to, że broniłem Krzyża na Żwirowisku głoszeniem słowa Bożego. Ale na szczęście nie zabroniono mi się modlić i dlatego pomódlmy się razem.

W Imię Ojca i Syna i Ducha Świętego. Amen. Ojcze Nasz, któryś jest w niebie, święć się Imię Twoje, przyjdź Królestwo Twoje, bądź wola Twoja jako w Niebie, tak i na Ziemi. Chleba naszego powszedniego daj nam dzisiaj i odpuść nam nasze winy jako i my odpuszczamy naszym winowajcom. I nie wódź nas na pokuszenie, ale nas zbaw ode złego. Amen.

Zaśpiewajmy teraz jedną zwrotkę "Nie rzucim ziemi..." [zebrani odśpiewali pieśń]. Udzielę Wam błogosławieństwa kapłańskiego: - Niech Wam błogosławi Bóg Wszechmogący, Ojciec, Syn i Duch Święty. Amen.

Organizator: - Chcielibyśmy zapytać dra Cieleckiego, czy i kiedy będzie transmisja w radiu "Jutrzenka" ze spotkania?

Dr Andrzej Cielecki: - Będziemy transmitować spotkanie w najbliższą środę o godz. 1100.

 

Prof. Edward Prus: - Dziękuję serdecznie za ten zaszczyt, jaki spotkał mnie tu, w stolicy Polski i powierzenie mi przewodniczenia w tym zgromadzeniu patriotycznym, polskim. Nie wiem, czy będę w stanie zastąpić pana dra Szcześniaka, ale postaram się, a przy okazji - ponieważ ksiądz kapelan wspomniał o tej wielkiej obronie polskiego Krzyża na Żwirowisku, mamy tu przecież gościa, pana Mieczysława Janosza, który także bronił tego krzyża jako prezes Stowarzyszenia Ofiar Wojny. [brawa].

Organizator: - Bardzo przepraszamy, nie wiedzieliśmy, że pan Janosz jest na sali. Serdecznie witamy Pana!

Prof. Edward Prus: - Kochani, prosimy nie obrażać się, jeśli kogoś pominęliśmy tutaj. Zauważyłem jeszcze pana Jana Niwińskiego, przewodniczącego Patriotycznego Ruchu Kresowego. [brawa]. A czy możemy pominąć takie nazwisko, jak Bohdan Poręba?

Organizator: - Pan Poręba jest członkiem naszego Stowarzyszenia, jest organizatorem.

Prof. Edward Prus: - Nie szkodzi. Dobrze, aby wszyscy widzieli, jak Bohdan Poręba wygląda. Bardzo dawno już oglądaliśmy jego filmy, w tym mój film najwspanialszy, najlepiej przeze mnie odebrany, którym jest oczywiście "Hubal". Panie Bogdanie, żeby Pan jeszcze przynajmniej kilka takich "Hubali" nakręcił. Mam nadzieję, że my Polacy tego jeszcze doczekamy. [brawa]

Proszę Państwa! Pan dr Szcześniak, mój przyjaciel, powiedział mi, że jest taka pani Trzcińska, która zbadała i opracowała sprawę obozu w Centrum Warszawy. I zapytał mnie, czy nie napisałbym recenzji do tej książki Wcześniej były już publikowane materiały na ten temat, ale nikt nie pokusił się o napisanie książki. Jestem historykiem niemalże współczesnym i politologiem, wziąłem więc rzecz na warsztat z ogromną przyjemnością. Ale wiecie, jak to zawsze profesor sceptycznie podchodzi do każdej książki. Ja równie pomyślałem: - no cóż można napisać o takim obozie, zwłaszcza, kiedy się stawia pierwsze kroki, kiedy droga jest nieprzetarta. I oto proszę Państwa nagłe olśnienie. Czytam tę książkę z coraz większym zainteresowaniem i stwierdzam, że książka została napisana w sposób historycznie profesjonalny przez prawnika. Jest to wspaniała książka, książka prekursorska i tak napisałem w swojej recenzji. Myślę, że teraz śladem pani Trzcińskiej pójdą inni historycy i dalej będą rzecz tę kontynuować. W każdym razie największą zasługą, już teraz niepowtarzalną, historyczną zasługą jest to, że Ona pierwsza rozpoczęła to wielkie dzieło - ukazania obozu zagłady w centrum Warszawy. Pani Maria Trzcińska przerwała klincz. Już nie da się nic zataić. Książka już jest! Oddaję głos prelegentce.

Organizator: - Proszę Państwa! Na dzisiejsze spotkanie przyszedł pan pułkownik Antoni Heda-"Szary", przewodniczący Światowego Związku Polskich Kombatantów. Serdecznie witamy Pana Pułkownika! i bardzo prosimy panią sędziego Marię Trzcińską o zabranie głosu.

 

Sędzia Maria Trzcińska:

 

- Organizatorzy zastanawiali się, jak wszystkich powitać, bo wszystkich nie znają. Drodzy miłośnicy Warszawy! Wszyscy jak tu jesteście, jesteście miłośnikami Warszawy. I takich Was wszystkich witam! Do powitania organizatorów dołączam moje, bardzo osobiste. Każdemu z osobna, według stanu, rangi, a przede wszystkim za miłość do Warszawy. Bo dzisiaj jest dzień Warszawy - tej z lat 1942-44.

Przed tekstem merytorycznym słowo wyjaśnienia. Książka, która powstała, jest syntezą śledztwa. Śledztwo nie było prowadzone przeze mnie prywatnie. Dostałam go z przydziału rutynowego i przeprowadzone zostało według norm kodeksowych, w dawnej Głównej Komisji Badania Zbrodni Hitlerowskich, a kontynuowane  w Instytucie Pamięci Narodowej, wzorowane na śledztwach norymberskich. Z tego śledztwa poszły materiały dowodowe do niemieckiej prokuratury w Monachium, która także prowadziła śledztwo w sprawie KL Warschau i zwróciła się do Głównej Komisji o materiały dowodowe. Materiały te wyszły jako materiały oficjalne strony polskiej na zagranicę. Na podstawie tych materiałów powstała też uchwała Sejmu Rzeczypospolitej Polskiej w sprawie upamiętnienia ofiar KL Warschau.

 

KONZENTRATIONSLAGER WARSCHAU, W SKRÓCIE KL WARSCHAU, OBÓZ KONCENTRACYJNY W WARSZAWIE

 

Plany okupanta wobec Warszawy

Założenie obozu koncentracyjnego w Warszawie nie było dziełem przypadku. Już na początku okupacji, w dniu 6 lutego 1940 roku przedłożono Generalnemu Gubernatorowi Hansowi Frankowi plan urbanistów z Würzburga zwany planem Pabsta, przewidujący in fine zlikwidowanie Warszawy jako stolicy Polski, ze zmniejszeniem jej mieszkańców do 500 tysięcy i zbudowanie na jej miejsce, proszę posłuchać, nowego niemieckiego miasta Warszawy, "Die neue deutsche Stadt Warschau". Temu celowi miał służyć i służył obóz koncentracyjny w Warszawie. Himmler w rozkazie z 16 lutego 1943 roku, korespondującym z Planem Pabsta, na ten temat pisał: "Zburzenie getta i założenie obozu koncentracyjnego jest konieczne, gdyż inaczej nigdy nie osiągniemy spokoju w Warszawie. W każdym razie należy spowodować, aby miejsce zamieszkania pięciuset tysięcy podludzi, absolutnie nie nadających się dla Niemców, całkowicie znikło i aby miasto Warszawa, z jego milionem mieszkańców, będące zawsze niebezpiecznym centrum powstania, zostało zmniejszone do tej wielkości." W rozkazie tym Himmler wyznaczył do wykonania dwa zadania: wyburzenie do końca resztek getta oraz zmniejszenie miasta Warszawy do 500 tysięcy mieszkańców.

Plan zmniejszenia ludności Stolicy z 1 miliona do 500 tysięcy nie mógł dotyczyć wyłącznie ludności żydowskiej. Skoro po wielkich deportacjach do Treblinki i innych miejsc zagłady, w dacie wydania cytowanego rozkazu 16.02.1943. przebywało ich w getcie szczątkowym tylko około 60 tysięcy. Tym razem, zgodnie z Planem Pabsta chodziło o redukcję polskiej populacji Warszawy i zniesienie stolicy Polski.

 

Struktura Obozu i okres jego działania

KL Warschau założony został i funkcjonował na podstawie trzech rozkazów Himmlera: z 9 października 1942, 16 lutego 1943 oraz 11 czerwca 1943 roku. Działał pomiędzy główną likwidacją getta Warszawskiego a Powstaniem Warszawskim - od jesieni 1942 do sierpnia 1944 roku, przez dwa lata. Jak wykazały między innymi amerykańskie zdjęcia lotnicze z czasów okupacji oraz zdjęcia lotnicze Wojska Polskiego z lat 1945-47, KL Warschau był kompleksem złożonym z pięciu lagrów, dyslokowanych w trzech dzielnicach Warszawy. Na osiedlu Koło za ul. Obozową – jeden, w Warszawie Zachodniej w okolicach dworca kolejowego - dwa lagry: lager pomiędzy ulicami Mszczonowską, Armatnią i Bema i lager przy ulicy  Skalmierzyckiej, na terenie zlikwidowanego getta - dwa lagry: jeden pomiędzy ulicami Zamenhofa, Okopową, Glinianą, Ostrowską i Wołyńską wzdłuż Gęsiej oraz lager drugi, przy ul. Bonifraterskiej. Poza tym w skład kompleksu obozowego wchodziły:

- dawne więzienie wojskowe przy ul. Gęsiej róg Zamenhofa,

- więzienie Pawiak przy ul. Dzielnej włączone do KL Warschau rozkazem Himmlera z 11.06.1943. oraz

- podobóz dla Żydów usytuowany pomiędzy ulicami Nowolipie i Nowolipki. Przebywali w nim cudzoziemcy, dostarczeni przez Główny Urząd Gospodarki i Administracji SS jako siła robocza do rozbiórki zburzonego getta oraz budowy obozu. Byli to Żydzi, Grecy, Węgrzy, Rumuni i Włosi, przywiezieni z innych obozów koncentracyjnych.

Jak widać z powyższego wykazu obiektów, wbrew twierdzeniom adwersarzy KL Warschau nie był jednolagrowy, ale pięciolagrowy. Stan ten znalazł potwierdzenie w Sprawozdaniu Sekretarza Komisji dla Zbadania Zbrodni Niemieckich w Warszawie Bronisława Świderskiego "O obozie zagłady na terenie dawnego więzienia wojskowego..." z 20.07.1945 r., że teren ten "stanowił jeden z kilku obozów zagłady znajdujących się w Warszawie". Także strona niemiecka  Zentralestelle w Ludwigsburgu w odezwie z 30.05.1973 r., skierowanej do Głównej Komisji Badania Zbrodni Hitlerowskich o udzielenie pomocy prawnej i przekazanie materiałów dowodowych do śledztwa prowadzonego przez niemiecką prokuraturę w Monachium w sprawie KL Warschau podała, że Obóz Koncentracyjny Warszawy składał się z dwóch kompleksów - "starego kompleksu obozowego i nowego kompleksu obozowego". Proszę zwrócić uwagę - nie z lagrów, z dwóch kompleksów: starego i nowego, co koresponduje z ustaleniami polskiego śledztwa odnośnie wcześniejszego okresu powstania lagrów na Kole i Warszawie Zachodniej, jesienią 1942, a w rok później, latem 1943 r. powstania dwóch lagrów w byłym getcie. Wszystkie lagry połączone były między sobą wewnętrzną obwodnicą kolejową podłączoną do torów ogólnych na odcinku Warszawa Zachodnia - Warszawa Gdańska, tworząc zwarty kompleks podległy jednemu kierownictwu. Pięciolagrowy kompleks zajmował obszar 120 ha, w którym znajdowało się 119 baraków o łącznej ilości miejsc dla 40 tysięcy więźniów jednorazowo. Podobną pojemność 35 do 40 tysięcy podał też urzędnik niemiecki, księgowy kuchni obozu warszawskiego, który żywił więźniów. Przesłuchany w dniu 04.10.1945 r. przez Amerykanów w Dachau podał właśnie, że było ich do 40 tysięcy. Należy podkreślić, że była to pojemność jednorazowa, przez którą, jak się później okaże przechodziły w trybie rotacyjnym całe transporty mieszkańców Warszawy z łapanek i obław przez pełny okres 2 lat funkcjonowania obozu. Jest meldunek Delegatury Rządu RP na Kraj z 03.12.1942 r. przekazany do Rządu Polskiego w Londynie, gdzie podano: - "Na terenach przyłączonych ostatnio do obozu przebywa 10.000 Żydów z Grecji. Są oni zatrudnieni przy budowie nowych baraków dla powstającego  O b o z u  dla  P o l a k ó w   mającego pomieścić około 40.000 osób".

Taką ilość nie tylko budowano, ale także więziono, co potwierdził Księgowy Kuchni Obozu Warszawskiego przesłuchany przez Amerykanów w Dachau  4.10.1945 r. Jeśli chodzi o więźniów obcokrajowców zamiast planowanych 10.000 dostarczono ich do prac wyburzeniowych Getta i budowy Obozu znacznie mniej. W różnych okresach liczba ich, wykazywana w sprawozdaniach budowniczego Obozu Kammlera, wynosiła od 1500 do 5000 osób, wśród ogólnego stanu więźniów wynoszącego średnio 40.000 miejsc, przez które rotacyjnie przechodziły całe transporty mieszkańców Warszawy z łapanek. W świetle powyższej dokumentacji i danych wypowiedzi polemistów jakoby KL Warschau był obozem dla Żydów cudzoziemców, nie znajdują żadnego potwierdzenia.

 

Łapanki i "transporty niewiadome"

Więźniowie KL Warschau, ofiary rozstrzeliwane i uśmiercane w komorach gazowych pochodziły głównie z łapanek i tak zwanych "transportów niewiadomych". W Encyklopedii obozów na temat tych transportów napisano: -"W okresach nasilonych obław ulicznych wywózki następowały tak często, że zarejestrowanie ich wszystkich przez konspirację stawało się niemożliwe. W większości wypadków nie wiadomo dokąd i w jakim celu wywożono więźniów". Np. w następstwie rozkazu Himmlera z 11.01.1943 r., przeprowadzono w Warszawie w dniach 15-22.01.1943 r. obławy na niespotykaną dotąd skalę. Zatrzymano wówczas nie mniej jak 30.000, z których około 10.000 deportowano do Oświęcimia i na Majdanek, a 20.000 pozostawiono na miejscu w Warszawie. W Warszawie? Pytanie - gdzie? Co się z nimi stało? Stanowiło to niewiadomą. Jak się później okaże, mieszkańcy Warszawy z obławy styczniowej, a także z następnych łapanek i obław, które trwały aż do Powstania, a o których nie było śladu, aby wywiezieni zostali do innych obozów lub ma roboty przymusowe, kierowani byli w większości do działających już lagrów w Warszawie Zach. I na Kole. Ludzie z łapanek to najbardziej masowi i najbardziej krótkoterminowi więźniowie, których zagazowywano, rozstrzeliwano po kilku dniach, a nawet kilkunastu godzinach od ujęcia. Ludzi z łapanek, przeznaczonych do likwidacji nie poddawano żadnym sądom. Nie było też za co ich sądzić. Ginęli dlatego, ponieważ ginęła ich stolica. Ludzi z łapanek nie rejestrowano. Nie wciągano w większości do żadnych ewidencji. Ginęli bezimiennie. Chodziło o jak największą ilość zlikwidowanych mieszkańców likwidowanego miasta bez pozostawienia śladu.

 

Skala eksterminacji i mechanizmy jej przeprowadzania

Aby pokazać skalę eksterminacji konieczne jest wyjaśnienie uprzednio niektórych kwestii. Plan docelowy przewidywał zmniejszenie miasta do 500.000 mieszkańców, przy czym Główny Urząd Bezpieczeństwa Rzeszy narzucił kontyngenty ludzkie do likwidacji po 400 osób na dobę. Po 400 osób na dobę! Tak zakrojonej eksterminacji miasta niemożliwe było przeprowadzenie środkami konwencjonalnymi, przez rozstrzeliwanie jakichś grup na ulicy czy w przypadkowym zaułku w ruinach byłego getta. Ludobójczy plan wymagał do swojej realizacji rozwiązań systemowych - urządzeń masowej zagłady i całej, chciałoby się rzec, zbrodniczej infrastruktury. KL Warschau takie urządzenia posiadał. Były nimi komory gazowe i krematoria. Komory gazowe urządzili hitlerowcy już jesienią 1942 r. w zaadaptowanym na ten cel tunelu w ciągu ul. Bema w Warszawie Zachodniej. Jak ustalili biegli sądowi, specjaliści w dziedzinie mechaniki cieczy i gazu, sprawcy mieli warunki do zabijania w wymienionych komorach gazowych po kilkaset osób jednorazowo. Dla spalania zwłok zamordowanych pobudowano na terenie lagrów w byłym getcie – krematoria..

Załoga obozowa nawet przy dysponowaniu takimi urządzeniami nie była w stanie sama własnymi siłami plan ludobójczy zrealizować. Bowiem w Warszawie działało podziemne państwo polskie i tu mieściła się centrala polskiego ruchu oporu. Poza tym załoga obozowa nie miała uprawnień do przeprowadzania łapanek ludzi na mieście, którymi wypełniano lagry i którzy stanowili zasoby ludzkie dla pobierania kontyngentów. Akcje na mieście, w tym łapanki, mogła przeprowadzać tylko niemiecka policja, która w Warszawie jako jedyna w Generalnej Guberni wyposażona była w pełnomocnictwa wyjątkowe. W związku z tym aby plan eksterminacji miasta mógł być wykonany, postanowiono połączyć siły załogi obozowej z siłami niemieckiej policji miejskiej, pozostającej w strukturze dowódcy SS i policji w Warszawie. Proszę Państwa! Zwróćcie na to uwagę. Bo to nie występuje w żadnym innym obozie koncentracyjnym i dla ludzi nie znających wszystkich niuansów tej sprawy jest niemożliwe do przyjęcia. Więc podkreślam: - połączono siły załogi obozowej z siłami niemieckiej policji pozostającej w strukturze dowódcy SS i policji w Warszawie. Połączenia tego dokonano rozkazem Hössa z 16 lipca 1943 r. w ten sposób, że siedzibę urzędowania komendanta KL Warschau ustalono w siedzibie urzędowania tegoż dowódcy SS i policji, który jako zwierzchnik tutejszej policji wyposażonej w pełnomocnictwa wyjątkowe przejął i sprawował pełną kontrolę nad działaniem KL Warschau, w szczególności nad wykonywaniem przez niego ludobójczych funkcji. W ramach operacji policyjno-obozowych policja niemiecka przeprowadzała na mieście łapanki ludzi do obozów. Tu po krótszym lub dłuższym pobycie kierowano transporty na egzekucje. Mordy wykonywali wspólnie SS-mani z obozów wraz z SS-manami z formacji policyjnych pozostających w strukturze dowódcy SS i policji.

Zwłoki zamordowanych spalało specjalne komando obozowe, chciałabym wymówić całe to słowo: Leichenverbrennungskommando, nadzorowane bądź to przez SS-manów z obozu, bądź przez SS-manów policyjnych z batalionu III/SS-Polizei Regiment 23. W takim układzie o konkretnych egzekucjach oraz o traconych w nich więźniach decydowali wspólnie dowódca SS i policji Warszawy wraz z szefem Gestapo warszawskiego we współdziałaniu z komendantem obozu. Jednym z dowódców SS i policji Warszawy był Otto Paul Geibl, który na procesie we własnej sprawie, proszę zwrócić uwagę, we własnej sprawie przed Sądem Wojewódzkim w Warszawie w dniu 25.05.1954 r. zeznał: - "Przeciętnie na dobę... ginie 40 Niemców, za co Niemcy stosują odwet, tracąc 10-krotną ilość Polaków". Z zeznania tego wynika, że narzucone przez Główny Urząd Bezpieczeństwa Rzeszy kontyngenty likwidacyjne po 400 osób na dobę były wykonywane. Po drugie, że w kontyngentach tych tracono nie jakichś nieokreślonych ludzi, lecz Polaków, wyraźnie powiedział - "Polaków". Zeznania Otto Paula Geibla, jako w tym przypadku głównego sprawcy przeprowadzanych mordów, ponure i smutne w swej treści, dla ustalenia rozmiarów tych mordów mają znaczenie dowodu miarodajnego. Tracenie po 400 Polaków na dobę potwierdzone zostało także przez konspiracyjne źródła polskie, które przyjęły, że 100 z nich tracono w komorach gazowych, a 100 przez rozstrzeliwanie. W "Raporcie Wydziału Bezpieczeństwa Oddział Polityczno-Informacyjny z 22.XI.1943 r." stwierdzono: - "W Warszawie ginie co dzień około 300 Polaków, którzy, oprócz publicznych egzekucji, traceni są w komorze gazowej". Meldunek ten przekazany został do Rządu Polskiego w Londynie.

Świadek naoczny Adela Kupniewska, mieszkanka Warszawy Zachodniej zeznała: - "W czasie okupacji i przed wojną aż do Powstania zamieszkiwałam w Warszawie przy ul. Szujskiego w odległości około 300 m od tunelu. Jesienią 1942 r. po raz pierwszy zobaczyłam samochody niemieckie, zakryte. Wyglądały jak wojskowe. Wozy te prowadzili SS-mani w czarnych mundurach. Wtedy kiedy wozy te pojawiły się przy tunelu, to tunel był nieprzejezdny i nieprzechodni dla ludzi. Wozy te wjeżdżały do tunelu od strony ul. Armatniej - Woli, a wyjeżdżały od strony Ochoty. Po przywiezieniu transportu do tunelu słychać było jęki ludzkie. Wwożono do tunelu jednorazowo cztery wozy, czasem mniej, czasem więcej. Jak oni ludzi gazowali w tunelu, to rozchodził się zapach gazu, to czuć go było aż na ul. Szujskiego, gdzie mieszkałam. Wozy wjeżdżające i wyjeżdżające z tunelu widziałam na własne oczy. Miałam wtedy 21 lat. Takie transporty z ludźmi do tunelu Niemcy wwozili do Powstania Warszawskiego. Po wybuchu Powstania wysiedlono wszystkich mieszkańców naszego budynku na Zieleniak.

Wszyscy mieszkańcy z ul. Szujskiego wiedzieli, że w tunelu Niemcy gazują ludzi. Modliliśmy się, żeby Pan Bóg odmienił to wszystko. Wozy, które wjeżdżały do tunelu, mogły pomieścić po 50 osób. Zapach wydostający się z tunelu w trakcie gazowania przypominał zapach gazu wydostającego się z kuchni. Zapachy z tunelu wydobywały się tylko w nocy.

Po przywiezieniu transportu do tunelu Niemcy nakazywali mieszkańcom zasłonięcie okien. Kto by nie zasłonił, do niego strzelano. Rozkaz zasłonięcia okien przekazywał nam blokowy, który dostawał rozkaz od Niemców. Blokowy u nas nazywał się Józef Kubas, mieszkał na Szujskiego w tym samym domu co ja. Kubas był posądzony o przynależność do jakiejś organizacji i Niemcy go przed Powstaniem rozstrzelali.

W tunelu przy ul. Bema Niemcy gazowali ludzi, tak jak podałam, od jesieni 1942 r. do sierpnia 1944 r. Kiedy niemieckie wozy wjeżdżały z ludźmi do tunelu, to ja z mego domu widywałam te wozy i słyszałam głośne krzyki, jęki i płacze. Słyszałam, bo było ich dużo. Wozy z ludźmi do tunelu wjeżdżały 3 razy i więcej w tygodniu, 3 do 4 razy w tygodniu. Z reguły późnym wieczorem. Wieczorem echo tych jęków rozchodziło się po okolicy, która była spokojna i cicha i nic nie zagłuszało tych jęków. Przy tunelu przez cały czas dozorowali SS-mani w czarnych mundurach i zawsze było ich kilku.

Tunel dla ludzi i pojazdów z miasta był nieprzechodni i nieprzejezdny od jesieni 1942 r. Natomiast Niemcy przez niego przejeżdżali. Drugi tunel był nieprzejezdny, był zasypany, bo w nim gazowali ludzi. Była to część tunelu bliższa Dworca Zachodniego.

Jak sobie przypominam, jeden tunel był przejezdny przed 1939 r., a drugi był szykowany, była rozpoczęta budowa. W tym nie wykończonym tunelu Niemcy urządzili kaźnię, w której gazowali ludzi". [...]

Mordy w tunelu w Warszawie Zachodniej dokonywane były jeszcze w czasie Powstania Warszawskiego do dnia 8 sierpnia, kiedy to na interwencję Rządu Polskiego w Londynie przybyła komisja Międzynarodowego Czerwonego Krzyża i wtedy mordów w tunelu zaprzestano.

Poza gazowaniem, ofiary były rozstrzeliwane. Rozstrzeliwanie więźniów przeprowadzane było w lagrze na Kole, na terenie lagru w byłym Getcie oraz na ulicach Warszawy.

 

Rozstrzeliwania w lagrze na Kole

Lager zbudowany w pierwszych miesiącach okupacji nie od razu był obozem koncentracyjnym. Najpierw był obozem jenieckim dla żołnierzy i oficerów z kampanii wrześniowej. Usytuowany został pomiędzy miejscowym laskiem, niemieckimi zakładami zbrojeniowymi w Forcie Bema a niedalekim lotniskiem Bemowa. Na podstawie rozkazu Himmlera z 9 października 1942 r. obóz jeniecki na Kole przekształcony został w obóz koncentracyjny. Odtąd w większości przebywała w nim ludność cywilna. Więźniów z tego obozu nazywali warszawiacy "polskimi niewolnikami". Jak wykazały zdjęcia lotnicze przekazane do śledztwa przez Wojskowy Ośrodek Teledetekcji z lat 1945-47, w głębi lasku znajdował się w kształcie dużej litery T obiekt i towarzyszące budynki. Był to "obiekt śmierci", do którego wewnętrznymi ścieżkami leśnymi doprowadzano "polskich niewolników" z lagru, a niekiedy i osoby wprost z miasta i w tym obiekcie ich likwidowano. Od jesieni 1942 po wybudowaniu komór gazowych w Warszawie Zachodniej więźniów z lagru na Kole, podobnie jak z pozostałych lagrów w większości tracono w tych komorach gazowych. Lager na Kole był pierwszy, który realizował plan Pabsta. Założony na początku okupacji działał zbrodniczo aż do wybuchu Powstania Warszawskiego.

 

Rozstrzeliwania w lagrach

na terenie zlikwidowanego Getta

Rozstrzeliwania mieszkańców Warszawy w ruinach Getta znane były niemal powszechnie jeszcze w czasie okupacji. Lecz nikt nie łączył ich z obozem koncentracyjnym. Obóz koncentracyjny w Warszawie, w samym sercu Polski przechodził wyobraźnię ludzką. A tymczasem założony obóz koncentracyjny w nieistniejącym już getcie był faktem.

"Obóz ścisły" zlokalizowany został pomiędzy ulicami Zamenhofa, Okopową, Wołyńską, Ostrowską i Glinianą wzdłuż Gęsiej (obecnie Anielewicza). Tereny przylegające do "obozu ścisłego" obejmowały tzw. "strefę zamkniętą", która rozciągała się szeroko pomiędzy murem "obozu ścisłego" a murem zamykającym tereny dawnego Getta. Z uwagi na to, że przyobozowa "strefa zamknięta" rozprzestrzeniała się na terenie zrujnowanego Getta, dokonywane na niej rozstrzeliwania określano skrótem "egzekucje w ruinach Getta", co zaciemniało ich obraz, gdyż były to mordy obozowe na więźniach obozu lub Pawiaka, przynależnego do obozu i dokonywane na terenie obozowym. Rozstrzeliwania przeprowadzane były zarówno w "obozie ścisłym", jak i w jego "strefie zamkniętej".

Jürgen Stroop [dowódca SS i policji w Dystrykcie Warszawskim] w raporcie z 16 maja 1943 r. o całkowitej likwidacji Powstania w Getcie Warszawskim zaproponował przekształcenie więzienia Pawiak w obóz koncentracyjny. Przeczy to twierdzeniu polemistów, jakoby obóz taki miał być utworzony dla miejscowej ludności żydowskiej, której w Warszawie już nie było. Owszem, tracono w nim na podwórzu 3 i 4 dawnego więzienia wojskowego pojedynczych Żydów oraz wynajdowane grupy Żydów, ocalałe jeszcze z zagłady. Natomiast masowe tracenia obejmowały Polaków, a to z uwagi zarówno na okres działania obozu, warunki działania obozu na terenie nieistniejącego Getta, jak i założenia eksterminacyjne wobec miasta, o których wspominałam wcześniej. Świadek Szymon Trojanowski, inkasent [Gazowni Miejskiej] na terenie Getta, zeznał m.in.: - "Któregoś dnia jesienią 1943 r. była w punkcie organizacyjnym rozmowa, że w murach domu przy ul. Zamenhofa róg Gęsiej naprzeciwko obozu koncentracyjnego Niemcy rozstrzeliwują Polaków z łapanek przywiezionych wprost z miasta, których nawet nie wprowadzają na teren obozu. Słysząc to wyraziłem zgodę, ze pójdę do wymienionego domu, aby osobiście stwierdzić, czy dokonywane są tam rozstrzeliwania. Wszedłem w bramę i zobaczyłem na podwórzu szokujący widok. podwórko zalegał masa trupów oraz gruba warstwa pierzy, która częściowo przykrywała zwłoki. Próbowałem wejść na piętro, aby z góry zobaczyć cały widok, gdyż nie chciałem wchodzić między ciała zmarłych oraz w pierze. Wtedy wyłonił się skądś SS-man z psem. Widocznie mnie nie zauważył, bo mnie nie zatrzymał. Potem udałem się na punkt organizacyjny i zdałem relację o tym, co na własne oczy widziałem".

 

Związki egzekucji ulicznych z KL Warschau

Wbrew twierdzeniom niektórych polemistów, egzekucje uliczne nie były odrębnymi mordami. Stanowiły one integralną część mordów KL Warschau. Związki te są nadal ewidentne:

- więźniowie z tych samych grup rozstrzeliwani byli częściowo na ulicach, a częściowo na terenie obozu;

- rozstrzeliwań ulicznych dokonywali członkowie tych samych formacji SS i policji co w obozie, lub czynili to wspólnie;

- zwłoki osób zabitych na ulicach przewożono na spalenie do krematoriów w obozie.

W egzekucjach ulicznych obok więźniów cywilnych rozstrzeliwano członków i żołnierzy polskiego ruchu oporu. Chociaż ofiary egzekucji ulicznych na tle globalnych strat w KL Warschau nie były tak liczne - wynoszą one według ekspertyzy biegłych 3384 osoby - to odbijały się one na życiu całego miasta w sposób spektakularny. O ile fizyczne masowe zabijanie miasta w komorach gazowych i rozstrzeliwaniach na terenach obozowych przeprowadzano niemal w sposób hermetycznie utajniony, to egzekucje uliczne, plakatowane na murach i ulicach z nazwiskami polskich patriotów, którzy jeszcze wczoraj żyli wśród nas, miały zabić miasto duchowo, rzucić stolicę i jej ruch oporu na kolana. Tego jednak okupanci nigdy nie osiągnęli!

 

Ewakuacja KL Warschau

i jego wyzwolenie przez powstańców

Ewakuacja obozów i więzień została zarządzona 20 lipca 1944 r. przez Wilhelma Koppe, dowódcę policji i służby bezpieczeństwa w Generalnej Guberni. Ewakuacja KL Warschau, wszystkich lagrów, przeprowadzona została w dniach od 28 do 31 lipca 1944 r. czterema transportami do zachodnich obozów koncentracyjnych, głównie do Dachau, Gross-Rosen i Ravensbrück. Wraz z ewakuacją więźniów spalono akta obozowe. Podminowano do wysadzenia w powietrze Pawiak oraz tunel w Warszawie Zachodniej, w którym mieściły się komory gazowe. Do prac związanych z ostatecznym zlikwidowaniem KL Warschau, rozebraniem jego lagrów i innych czynności Niemcy pozostawili pewną część więźniów narodowości żydowskiej. W dniu 5 sierpnia 1944 r. powstańcy wyzwolili lagry w dawnym Getcie, uwalniając pozostałych jeszcze przy życiu około 360 więźniów Żydów. Dokonali tego żołnierze AK z batalionu "Zośka".

Niemcy wiedzieli o dacie wybuchu Powstania Warszawskiego. Ewakuacja KL Warschau spowodowana więc była nie tylko zbliżaniem się do Warszawy frontu wschodniego, ale dodatkowo także obawami, że obóz zostanie odbity przez powstańców, a jego więźniowie, którymi w większości byli mieszkańcy Warszawy, dołączą do żołnierzy AK, wzmacniając siły powstańcze.

Dlatego jeszcze przed finalną ewakuacją, wykonując wyżej wymienione zarządzenie Koppego, lagry z Polaków "opróżniono". Jest to w cudzysłowie, gdyż "opróżnianie" to nastąpiło częściowo przez wywiezienie do innych obozów, a częściowo po prostu przez ich uśmiercenie. Pozostały już tylko nieliczne grupy.

Powstanie Warszawskie przerwało ludobójczą działalność całego kompleksu Obozu Koncentracyjnego w Warszawie na pół roku przed wkroczeniem Armii Czerwonej do stolicy. Znaczenie historyczne Powstania Warszawskiego dla warszawskiego Obozu Koncentracyjnego powinno być mierzone nie tyle liczbą faktycznie wyzwolonych więźniów, lecz głównie tym, że wobec zbliżającego się powstania Niemcy zmuszeni byli w ogóle obóz zlikwidować, co udaremniło im wykonanie planu Pabsta.

 Z tego punktu widzenia Powstanie Warszawskie było polskim aktem zorganizowanej zbiorowej obrony i samoobrony koniecznej przed ostateczną zagładą miasta, co nobilituje go nie tylko dla historii, ale także współcześnie.

 

Krematoria i spalarnie zwłok

na terenia lagru w byłym Getcie

Były to: krematorium przy ul. Gęsiej 26, o pojemności na około 200 zwłok, krematorium zaadaptowane w pomieszczeniach pożydowskiej fabryki przy ul. Smoczej i krematorium z jednopaleniskowym piecem wewnątrz gmachu dawnego więzienia wojskowego.

Spalarnie zwłok na otwartym powietrzu były to stosy układane z drzewa i polewane benzyną, na które wrzucano zwłoki i palono je. Stałe spalarnie zwłok   znajdowały się w miejscach stałych rozstrzeliwań w podworcach posesji: Nowolipki 25-31 oraz na dawnym boisku sportowym "Skry" przy ul. Okopowej naprzeciwko obozu. Według zeznania dowódcy SS i policji, cytowanego już, w Warszawie tracono przeciętnie po 400 ludzi na dobę. Wymienione wyżej spalarnie i krematoria, w tym jedno o pojemności na 200 zwłok okazały się niewystarczające i w 1944 r. zbudowano dodatkowe dwa duże krematoria, w tym jedno elektryczne. Prochów  było za dużo, aby można było je zakopać w jednym miejscu i ukryć. Rozsiewano więc je na gruntach miejskich i nad Wisłą, aby nie pozostawić śladu. Urzeczywistniano zbrodnię doskonałą.

Komisja międzyresortowa, przeprowadzająca po wojnie ekshumacje porównała zastany stan KL Warschau do rzeczywistości w Treblince, a ilość ofiar jako przekraczającą straty z Powstania Warszawskiego, które wynosiły ponad 150 tysięcy.

 

Straty biologiczne w kompleksie KL Warschau

Z całokształtu przedstawionej dokumentacji wynika, że skoro tracono po 400 osób na dobę, to w ciągu prawie dwóch lat działania komór gazowych zamordowano w kompleksie KL Warschau, łącznie z ofiarami rozstrzelanymi, nie mniej jak 200 tysięcy mieszkańców Warszawy. Daje to odpowiedź na pytanie, gdzie podziało się, gdzie zostało straconych 200 tys. mieszkańców Warszawy, których nie mogły się doliczyć powojenne spisy ludzi.

Globalne straty w kompleksie KL Warschau w liczbie około 200 tysięcy potwierdzają też pośrednio przed chwilą przytoczone wyniki ekshumacji na terenie obozowym, na podstawie których określono je jako większą od strat Powstania Warszawskiego, którego straty wynosiły ponad 150 tysięcy. Oprócz Polaków, 200 tys. mieszkańców Warszawy, w KL Warschau śmierć poniosło kilka tysięcy więźniów obcokrajowców: Żydów, Greków, Cyganów, Białorusinów, Węgrów oraz 150 oficerów włoskich. Oficerowie włoscy rozstrzelani zostali 15.12.1943 r. za odmowę dalszego współdziałania z Niemcami na froncie wschodnim po przewrocie antyfaszystowskim we Włoszech i wypowiedzeniu wojny Niemcom przez marszałka Pietra Badoglia.

Holokaust Warszawy

Warszawa w latach 1939-1944 spośród 1 310 000 mieszkańców straciła ich 800 tysięcy, tj. 500 tysięcy Polaków i 300 tysięcy Żydów. Głównymi sprawcami Holokaustu Warszawy były:

- zagłada warszawskiego Getta - 300 tysięcy Żydów,

- ludobójstwo KL Warschau - 200 tysięcy Polaków,

- ludobójstwo w Powstaniu Warszawskim - ponad 150 tysięcy Polaków.

Pomiędzy główną likwidacją Getta w 1942 r. a ludobójstwem w Powstaniu Warszawskim w 1944 r. nie było "próżni" wolnej od zbrodni. Wszystkie drogi zbrodni, drogi do masowych mordów wiodły wówczas do KL Warschau.

W latach 1942-1944 KL Warschau był ośrodkiem eksterminacji Stolicy. Począwszy od łapanek i obław na mieście, poprzez "transporty niewiadome", egzekucje uliczne, rozstrzeliwania obozowe, zabijanie w komorach gazowych, spalanie zwłok w krematoriach, a kończąc na zacieraniu śladów tych zbrodni poprzez rozsiewanie prochów ofiar na gruntach miejskich, to były systemowe działania KL Warschau jako ośrodka zorganizowanej eksterminacji Warszawy.

 

Miejsce KL Warschau w historii okupowanej Warszawy

Działał przez 2 lata, to jest przez ponad trzecią część okupacji stolicy. Wśród globalnych strat 800 tys. mieszkańców Warszawy 200 tys. z nich, tj. 1/4 zamordowana została właśnie w KL Warschau. Wykazuje to, że KL Warschau obok warszawskiego Getta i Powstania Warszawskiego był trzecim o podobnym ciężarze zbrodni sprawcą Holokaustu Warszawy.

Według planów hitlerowskich nazistów Warszawa miała na zawsze zniknąć z mapy Europy. Warszawa - Kartagina XX wieku holokaust przetrwała. [Oklaski zebranych]

Warszawa holokaust ze strony faszystowskiego systemu totalitarnego przetrwała. A niemal już nazajutrz po wojnie w obiektach KL Warschau zorganizowany został jakby polski obóz pracy, wykorzystywany przez NKWD do izolacji i eksterminacji polskich patriotów głownie ze środowisk Armii Krajowej i polskiej inteligencji sprzeciwiających się sowietyzacji Polski. Z tego powodu KL Warschau przez ponad pół wieku pozostał nieznaną białą plamą. Sytuację taką odmienił dopiero Sejm Rzeczypospolitej Polskiej, który w zapadłej 27.07.2001 r. Uchwale oddał hołd Ofiarom KL Warschau. Zaapelował o wzniesienie im pomnika, pod budowę którego Ojciec Św. Jan Paweł II poświecił już kamień węgielny. Wysoka Izba podjęła uchwałę przez aklamację przez wszystkie Kluby parlamentarne, od prawicy, przez centrum, do lewicy w pełnej jedności. Znaczenie uchwały Sejmu Rzeczypospolitej Polskiej w tej sprawie nie da się przecenić. Złamany został klincz wokół KL Warschau. Teraz już nikt nie będzie mógł powiedzieć, że KL Warschau nie było, że była tylko Gęsiówka i nikt nie będzie zadawał pytań, gdzie zostało straconych 200 tysięcy mieszkańców Warszawy.

Mieszkańcy Warszawy ginęli w KL Warschau nie ze względu na taką czy inną orientację polityczną. Ginęli jako mieszkańcy miasta skazanego na zagładę. Ginęli, bo ginęła ich stolica. Ginęła nasza Stolica.

Pomimo jednomyślnego stanowiska Parlamentu i historycznej uchwały zapadłej prawie rok temu, w miejscu KL Warschau do dziś nie zamieszczono nawet tablicy informacyjnej.

W tym samym czasie środowiska niemieckie wystąpiły do władz polskich o wybudowanie we Wrocławiu dużego muzeum, w którym byłoby upamiętnione przesiedlenie Niemców z Polski. IPN tymi propozycjami zainteresował się. Postępowanie IPN-u w sprawie KL Warschau, jak opisano to w książce, zmusza do postawienia pytania o istotę IPN:

 

Instytut Pamięci Narodowej, czy Niepamięci Narodowej?

Poeta Powstania Warszawskiego Krzysztof Kamil Baczyński w wierszu, jakby dla tej sprawy, napisał:..."czy choćby z litości postawią Im na mogile krzyż"?... Nie postawili. Żeby postawić krzyż na mogile, najpierw musiałaby być mogiła. Mogiły nie ma.

Bezimienne postacie, bezimienni warszawiacy, chwytani w łapankach na ulicach, wiezieni do komór gazowych - bezimiennie tam ginęli. Następnie zwłoki ich palono w krematoriach, a prochy rozsiewano na gruntach miejskich. Przygarnęła ich wierna rzeka. Gdyby żył Żeromski, pewnie napisałby "Wiatr od Wisły", tak jak napisał "Wiatr od morza". Może tylko on mógłby oddać cały dramat, który tam się zdarzył. Pracując, badając sprawę, codziennie stykałam się z żywymi ludźmi, którzy tę tragedię widzieli. Chciałam powiedzieć, że razem z nimi odbywałam przechadzki nie między dobrem i złem, ale między piekłem i złem, między złem i złem. Wisi w tej sprawie coś jak ciężka zawiesina, przez którą nie może przedostać się prawda, a ból nie może jej znieść, wciąż trwa.

Miłośnicy Warszawy! Przybyliście tu z różnych stron Polski. Jesteście kontynuatorami wielkich tradycji patriotycznych. Wasze pokolenie kontynuuje patriotyzm waszych dziadów, tych spod Góry Św. Anny, od żołnierzy z Westerplatte, od tych co na Rosie i od Orląt Lwowskich oraz tych ostatnich z Powstania Warszawskiego. Do Was zwracam się: nie zapomnijcie o bezimiennych mieszkańcach Warszawy - wczorajszych patriotach.

Inny poeta, Antoni Słonimski też jakby na dziś napisał wiersz o wymownym tytule: "Mogiła nieznanego mieszkańca Warszawy". Wierzę, że miłośnicy Warszawy, zgromadzeni ze wszystkich zakątków Polski, doprowadzą do tego że stanie "Mogiła nieznanego mieszkańca Warszawy". Instytut Pamięci Narodowej, jego stanowisko, nas nie wspomoże. Decydujące dla tej sprawy jak i dla wszystkich innych z nią związanych jest stanowisko Sejmu Rzeczypospolitej Polskiej, który w swojej uchwale zaapelował o wzniesienie pomnika dla ofiar KL Warschau. Wiąże nas więc ta uchwała. W uzasadnieniu do tej uchwały Sejm mówił, że pomnik który powstanie, ma być przestrogą, proszę zwrócić uwagę, dla kogo: dla nas! Tragedia, jaka się stała w Warszawie, zawarta w syntezie tego pomnika ma powodować, abyśmy nie działali przeciwko samym sobie tak, jak się dzieje, kiedy taki pomnik nie powstaje, kiedy lekceważymy 200 tysięcy naszych Rodaków. Synteza zawarta w tym pomniku ma dawać nam mądrość i siłę, jednoczyć nas dziś i jutro wokół nieprzemijających wartości Polski.

 

Rozległy się bardzo długie brawa. Wśród tych braw Bohdan Poręba zaintonował barytonem "Warszawiankę", z refrenem "Hej, kto Polak! - Na bagnety!" i brawa przeszły w śpiew.

 

Prof. Edward Prus: -   Był to piękny akcent na zakończenie streszczenia książki pani Marii Trzcińskiej. Proszę Państwa, wysłuchanie streszczenia nikogo nie zwalnia od przeczytania książki. Książkę należy przeczytać, i to od deski do deski. Proszę Państwa, swoją recenzję zakończyłem takimi słowami: - "Należy wierzyć, że także to omawiane, prekursorskie dzieło pomoże Komitetowi Upamiętnienia Ofiar Zagłady KL Warschau wybudować pomnik (zgodnie z życzeniem Sejmu Najjaśniejszej Rzeczypospolitej) ku czci ofiar zbrodni ludobójstwa hitlerowskiego i sowieckiego, pod który kamień węgielny poświęcił już Ojciec Święty Jan Paweł II".

Proszę Państwa, chcemy teraz prosić pana Bohdana Porębę, aby nam przypomniał uchwałę sejmową i odpowiednio ją skomentował.

Bohdan Poręba: - Chcę powiedzieć, że mój spontaniczny odruch z "Warszawianką" był i logiczną i emocjonalną puentą tego wspaniałego wystąpienia człowieka, któremu Polska zawdzięczać będzie zdobycie ogromnej broni, broni w jej obronie, w obronie jej godności, honoru i obronie jej historii. Dlatego mój pokłon chcę złożyć. [brawa].

"Uchwała Sejmu Rzeczypospolitej Polskiej z dnia 27 lipca 2001 r.
w sprawie upamiętnienia ofiar Konzentrationslager Warschau

Sejm Rzeczypospolitej Polskiej w 57. rocznicę zakończenia zbrodniczej działalności obozu koncentracyjnego KL Warschau pragnie oddać hołd tysiącom mieszkańców Warszawy, którzy w wyniku okupacyjnych działań Niemiec hitlerowskich ponieśli męczeńską śmierć.

Warszawa, stolica Polski, miała zniknąć z mapy Europy a w jej miejsce zamierzano utworzyć "Nowe niemieckie miasto Warschau".

Upamiętniając ten wielki dramat Narodu Polskiego, ku przestrodze i pamięci przyszłych pokoleń, w przekonaniu, że będą czerpały z tego tragicznego doświadczenia przeszłości mądrość i siłę, Sejm Rzeczypospolitej Polskiej zwraca się z apelem o:

- wzniesienie pomnika dla uczczenia tysięcy Polaków mieszkańców Warszawy, zamordowanych razem z nimi obywateli innych narodowości: Żydów, Greków, Cyganów, Białorusinów oraz oficerów włoskich,

-inkorporowanie do wybudowanego pomnika ku czci ofiar KL Warschau kamienia węgielnego, który został poświęcony przez Ojca Świętego Jana Pawła II."

Proszę Państwa!. Ja nie będę komentował tego, co przeczytałem. Myślę, że komentarz znajdzie się w uchwale, którą będziemy próbowali dzisiaj podjąć. A jeżeli wolno, to zamawiam sobie króciutki głos na później.

Poseł Tomasz Wójcik: - Uzasadnienie do uchwały Sejmu;

" Panie Marszałku! Wysoka Izbo! Jest rzeczą zdumiewającą, że przeszło 55 lat po zakończeniu II wojny światowej w podręcznikach historii nie ma śladu o wielkiej hekatombie mieszkańców Warszawy, o ofierze, jaką ponieśli, o blisko 200 tys. zabitych, zamordowanych warszawiaków w KL Warschau.

Panie Marszałku! Jesteśmy oto właśnie w dniu rocznicy likwidacji obozu koncentracyjnego w Warszawie, obozu, którego historia nie jest znana Polakom, obozu, którego istnienie w jakiś przedziwny sposób nie przedostało się do świadomości publicznej i o którym nie mówi się w podręcznikach historii młodych Polaków.

Obóz koncentracyjny KL Warschau powstał w roku 1942 i był czynny przez dwa lata, aż do dnia wybuchu powstania warszawskiego. Władze hitlerowskie, obawiając się odbicia obozu koncentracyjnego, ewakuowały więźniów i w ten sposób zakończony został pewien etap zbrodniczej działalności tego obozu.

Obóz ten był umieszczony w trzech miejscach Warszawy: na Kole koło fortu Bema, wokół Dworca Zachodniego oraz na terenie getta (tzw. Gęsiówka). Jest pewne usprawiedliwienie faktu, że obóz ten nie był tak bardzo wyraźnie postrzegany. Był to bowiem obóz, w którym Niemcy nie prowadzili ewidencji, nie było tam pasiaków, był to obóz, w którym ludzie byli zatrzymywani, zagazowywani bądź rozstrzeliwani, a następnie masowo paleni. Liczba ofiar była tak wielka, że nie wystarczały przygotowane krematoria i zwłoki palono na stosach specjalnie przygotowywanych na wolnym powietrzu.

Obóz ten powstał w ramach planu zagłady miasta Warszawy. Była wyraźna decyzja Himmlera o zredukowaniu liczby ludności i utworzeniu nowego miasta Warschau, miasta niemieckiego. Nie miało tu być miejsca dla Polaków, dla obywateli Rzeczypospolitej,

Panie Marszałku! Wysoka Izbo! Dzień dzisiejszy, który jest rocznicą zamknięcia tego obozu, nie jest dniem wykładu historycznego. Jest to dzień, w którym powinniśmy pozostawić trwały ślad tego, że pamięć narodu jest pełna i dotyczy wszystkich faktów, tych tragicznych w szczególności. Ten dzień ma być przestrogą dla tych, którym często jeszcze w głowie konflikty, wojny i zbrojne rozwiązania; przestrogą dla tych, którzy nie widzą problemu w łamaniu praw człowieka, w poniżaniu człowieka przez człowieka.

Śledztwo w sprawie obozu KL Warschau było prowadzone w roku 1945 i w roku 1946. Zostało zamknięte z dość oczywistego powodu - tereny tego obozu były wykorzystywane przez NKWD do likwidacji i więzienia polskich patriotów, zwłaszcza z Armii Krajowej. W roku 1973 śledztwo zostało wznowione z powodu zwrócenia się w tej sprawie prokuratury niemieckiej, w Niemczech bowiem było prowadzone śledztwo w sprawie KL Warschau. I, dziwne, już w 1976 r. śledztwo to zostało ponownie zamknięte, wstrzymane. W 1982 r., prowadząc sprawę dotyczącą rozstrzeliwań ulicznych, pani sędzia Maria Trzcińska natrafiła na ślad KL Warschau. Prowadziła następnie śledztwo w tej sprawie z uporem, aż do roku 1996, kiedy zamknięto to postępowanie. Zebrano ponad 40 tomów akt. Jest bardzo obfita dokumentacja.

Niestety, z tego. co mi wiadomo, wynika, że jeszcze nie wszystkie dokumenty, nie wszystkie zeznania są w posiadaniu Instytutu Pamięci Narodowej. Myślę, że dzisiejsza uchwała, którą, mam nadzieję, Wysoki Sejm przyjmie, powinna być również inspiracją dla Instytutu Pamięci Narodowej, aby tę kwestię zbadać do końca, przesłuchać wszystkich świadków, zebrać pełną dokumentację i przedstawić historii trwały ślad tej straszliwej ofiary, jaką ponieśli mieszkańcy Warszawy.

Dlatego też, Panie Marszałku, Wysoka Izbo, pozwolę sobie odczytać treść proponowanej uchwały.

Panie Marszałku! Wydaje mi się, że jest to miejsce, w którym należy podziękować pani sędzi Marii Trzcińskiej za ogromną wytrwałość w budowaniu prawdziwego obrazu naszej historii, jak również wszystkim posłom, którzy włączyli się w przygotowanie tej uchwały, a także panu marszałkowi Stanisławowi Zającowi, który te prace koordynował. Dziękuję bardzo." [oklaski]

 

Organizator: - Obecnie przystępujemy do pytań do prelegentki, pani sędzi Marii Trzcińskiej i ewentualnie do profesora Prusa. Pytania prosimy formułować na kartkach, które dostarczą Państwu nasze służby porządkowe. W dalszej części będzie interdyscyplinarna dyskusja, a na końcu ewentualne nasze spostrzeżenia i jakieś uchwały.

Inny z organizatorów: - Proszę Państwa! Książka nie wyszłaby, gdyby nie Polskie Wydawnictwo Encyklopedyczne, które tę książkę wydało. Prosiłabym przedstawiciela wydawnictwa, pana Bogumiła Wawera, o kilka słów o swoim wydawnictwie w trakcie, gdy Państwo będziecie formułowali pytania do naszych prelegentów. W trakcie spotkania proponujemy też kwestę na rzecz Radia "Jutrzenka". Jest ono w trudnym położeniu finansowym i jest utrzymywane tylko z emerytury pana dr. Cieleckiego, a funkcjonuje nieprzerwanie od pierwszego dnia stanu wojennego. Kwesta jest na pokrycie kosztów kupna telefaksu, który został uszkodzony. I to jest nasza gorąca prośba. Serdecznie Państwu dziękujemy.

Bogumił Wawer, Polskie Towarzystwo Encyklopedyczne: - Z ogromną satysfakcją przyjęliśmy taką propozycję od pana dra Andrzeja Leszka Szcześniaka, by wydać tę książkę pani sędzi Marii Trzcińskiej. Jest to niebywała rzecz. Nie każde wydawnictwo, a na pewno żadne warszawskie, gdyż siedziba naszego wydawnictwa jest właśnie w Radomiu, może poszczycić się czymś takim. Po tylu latach milczenia przyczyniamy się w niewielkim stopniu do tego, że odkłamujemy historię. Książka ta wchodzi w nurt formuły naszego wydawnictwa, jest jak gdyby uzupełnieniem Białych Plam. Jest jak gdyby ukonkretnieniem tego, co pan doktor napisał w książce: "Plan zagłady Słowian. Generalplan Ost". Tutaj mamy egzemplifikację planu zagłady stolicy wielkiego państwa, wielkiego narodu. Dlatego cieszę się bardzo, że mogliśmy uczestniczyć w tym wszystkim.  Myślę, że Pani Sędzia nie będzie miała za złe, jak ujawnię, że były tak potężne naciski wiadomych grup, aby ta książka w ogóle się nie ukazała, aby autorka tej książki po prostu fizycznie nie mogła jej napisać. Jeszcze jedna refleksja. Kiedy przeglądałem materiały do publikacji tej książki, uderzyło mnie jedno stwierdzenie, któregoś z notabli hitlerowskich, że Warszawa w czasie wojny stwarzała Niemcom 4/5 trudności, z którymi musieli walczyć. Dziękuję Państwu za wysłuchanie. Musimy teraz uczyć się z tego, co nam tak drogie jest. [brawa]

Organizator: - Dziękujemy Panu Bogumiłowi. Chcę dodać, że o dzisiejszym spotkaniu była zawiadomiona Kancelaria Sejmu i Kancelaria Senatu. Zawieźliśmy zaproszenia. Widzę na sali jest pani poseł Zofia Krasicka-Domka, którą serdecznie witamy. Teraz przejdziemy do pytań, których sporo wpłynęło na kartkach do Pani Sędzi Marii Trzcińskiej.

- Kto był zainteresowany po wojnie w sprawie ukrycia istnienia KL Warschau i dlaczego?

Sędzia Maria Trzcińska: - Proszę Państwa! Jest to fundamentalne pytanie. Na to pytanie dosyć obszernie daję odpowiedź w książce. Więc zasygnalizuję tylko, że po wojnie, niemal nazajutrz stworzono w obiektach KL Warschau powojenny obóz pracy, jakby polski, w którym więziono, poddawano izolacji i eksterminacji przedstawicieli środowisk opozycyjnych, głownie żołnierzy AK i inteligencji sprzeciwiających się sowietyzacji Polski. Jest to temat rzeka. Stalin 14.07.1944 r. wydał rozkaz do dowódców Frontu Białoruskiego i Ukraińskiego, że w wypadku napotkania żołnierzy AK, którzy uważają się za podległych polskiemu rządowi emigracyjnemu, należy ich izolować i zamykać w specjalnych punktach. Tym specjalnym punktem w Warszawie był właśnie obóz pracy. Proszę zwrócić uwagę, ten rozkaz jest jeszcze przed Powstaniem Warszawskim. A potem data 17.01.1945 - dopiero front niemiecki opuścił [Warszawę] weszli, jak wierzyliśmy, przyjaciele, prawda? I już w maju 1945 r. zaczyna się nowy obóz. Co gorsza, ten nowy obóz budowany jest rękami zatrzymanych Niemców. Władze jakby polskie budują rękami Niemców, którzy trzymali Polaków w obozie, nowy obóz dla Polaków! Wobec tego co zrobiono? Żeby warszawiacy byli spokojni, że to nie jest obóz dla Polaków, zamykanych Polaków przebierano w niemieckie mundury,  żeby byli darzeni nienawiścią jak Niemcy. W ten sposób mieli zapewniony spokój przed reakcją: - jak to, dopiero jeden obóz skończony i teraz w drugim zamykacie Polaków?!.

I Państwa drugie pytanie:  

Chyba jednak na tym poprzestaniemy, bo to jest za duży temat. Z kolei padła piękna propozycja stworzenia strony internetowej. Podpisała się pani Jadwiga Wojciechowska. Bardzo dziękuję. Propozycje będziemy rozważać po spotkaniu, na spokojnie.

- Czy została podjęta inicjatywa budowy Pomnika Ofiar KL Warschau?

Sędzia Maria Trzcińska: - Otóż proszę Państwa! Sejm zrobił historyczną uchwałę, którą, oczekujemy, władze miasta wykonają. O ile wiem, był zaproszony, bo ja bardzo dążyłam do tego, Starosta Warszawski. Być może jest na sali. Jeżeli tak, niech nam przedstawi się, a przywitamy go brawami. Toczą się rozmowy we władzach miasta właśnie na temat realizacji uchwały Sejmu dotyczącej budowy pomnika. Jest w trakcie już opracowywania projekt tego pomnika. Muszę Państwa powiadomić, że nawiązuje on do tradycji polskich kolumn zygmuntowskich. Pięć lagrów było - ma być pięć kolumn. Lagry były połączone wewnętrzną obwodnicą kolejową. Są szyny z czasów okupacji - będą umieszczone między kolumnami, a całość otoczy mur w kształcie mapy Warszawy z czasów istnienia obozu - taką mapę Warszawy właśnie mam.

- Czy będą kasety z odczytem pani sędzi Marii Trzcińskiej?

Organizator: - Nasz kolega takie kasety przygotuje i będą one do nabycia w cenie tylko kosztów własnych w Stowarzyszeniu Patriotycznym Wola-Bemowo, ul. Żytnia 83 m. 1, dyżury poniedziałki, środy, piątki w godzinach 1500 - 1600.

Bohdan Poręba: - Będą również do nabycia kasety video, które tu są nagrywane.

Organizator: - Dziękujemy za tę informacje naszego kolegi. Chciałam jedynie zaznaczyć, że wspomniane przeze mnie wcześniej  kasety magnetofonowe będą w cenie kosztów własnych.

Inny organizator: - Jeśli chodzi o stronę internetową, przeprowadziliśmy rozmowę z wydawnictwem, lecz na razie nie mamy ostatecznej decyzji skorzystania z naszej strony, to jest umieszczenia przedsięwzięcia KL Warschau na stronie Stowarzyszenia Patriotycznego Wola-Bemowo. Możemy też umieścić link odsyłający do innej strony. Jeśli nic nie stoi na przeszkodzie, na stronę internetową wniesiemy całą książkę po to, by mógł ją cały świat obejrzeć. gdyż na naszą stronę wchodzą czytelnicy z dalekich krajów. Tę stronę oraz naszą pocztę elektroniczną dajemy od zaraz jako logistyka dla tego przedsięwzięcia. Abyśmy się próżno nie rozeszli, dla stworzenia ram organizacyjnych Stowarzyszenie udzieli wszelkiej pomocy, choćby w tym lokalu naszym. Zastanowimy się, co dalej. Niektóre decyzje mogą dzisiaj zapaść, a inne później. Ważne jest, abyśmy się zebrali razem, bo trzeba się spodziewać najrozmaitszych przeszkód. Ale nie damy się. Chociaż uważają Polaków już za pokonanych, dopóki my się za takich nie uznamy, to nimi nie jesteśmy [brawa].

- Proszę o wyjaśnienie, dlaczego Władysław Bartoszewski z taką zaciekłością neguje publicznie prawdę o istnieniu KL Warschau?

Prof. Edward Prus: - Dobrze jest tu powiedziane, bez tytułu, ponieważ Władysław Bartoszewski nie jest i nigdy nie był profesorem. Od tego trzeba zacząć. Natomiast dlaczego z taką zaciekłością atakuje prawdę? Widocznie nie lubi prawdy. A po trzecie, proszę Państwa, proszę zważyć, jacy ludzie kierowali po wojnie tymże obozem. A pan Bartoszewski z tą nacją jest bardzo zaprzyjaźniony. W związku z tym bardzo zależy mu na tym, aby prawda nie wyszła na jaw. Mówię to publicznie i można to panu Bartoszewskiemu powtórzyć [brawa].

Organizator: - Było też pytanie o adres naszej strony internetowej Jest on: spwb.tg.com.pl i adres poczty elektronicznej:

wolab@tg.com.pl. Podajemy informacje uzupełniające, do kogo były wysłane zaproszenia: do władz Warszawy, do Sejmu, Senatu, prasy, radia, Starosty Powiatu Warszawskiego, prezydenta miasta Warszawy, przewodniczącego Rady Warszawy, Związku Literatów Polskich, komendanta harcerstwa..

Sędzia Maria Trzcińska: - Proszę Państwa! Chcę Wam bardzo, bardzo podziękować za pytania, za ich ilość. Jeżeli to tylko będzie możliwe, te wszystkie pytanie zamieszczę  w jakimś aneksie [brawa],bo one mogą pomóc w pogłębieniu problematyki.

- Czy nie należałoby przetłumaczyć tę bardzo ważną książkę na języki obce, przynajmniej na angielski i rozprowadzić ją w świecie [brawa].

Sędzia Maria Trzcińska: - Dziękuję panu za to pytanie. Ja myślę, że to nie jest pytanie. To jest wniosek, nad którym trzeba się zastanowić, aby doprowadzić go do zrealizowania. Mogę tylko jeszcze powiedzieć, że organizatorzy zadbali, ażeby książka dotarła do rąk przewodniczącego Polonii amerykańskiej, pana Moskala [brawa].

- Dlaczego wyżej wymienione tematy nie były i nie są tematem lekcji historii w szkołach i uczelniach? Czy jest za dużo patriotyzmu i prawdy o Polsce?

Sędzia Maria Trzcińska: - W związku z pytaniem, pójdziemy z delegacją do Ministerstwa Edukacji Narodowej z tą książką i wnioskiem o wprowadzenie do lekcji, do podręczników historii [brawa]

- Co dotychczas wiadomo o KL Warschau z dokumentów niemieckich?

 Sędzia Maria Trzcińska: - Mili Państwo! Ponad połowa dokumentów, które przytaczam i które są w książce, to są właśnie niemieckie i norymberskie. Na czwartym procesie w Norymberdze była mowa o KL Warschau. Wymieniano go obok Oświęcimia i Majdanka, ale wobec niego zbrodnie nie zostały w Norymberdze osądzone, ponieważ Polska nie przeprowadziła śledztwa i nie dostarczyła materiałów. A nie przeprowadziła śledztwa i nie dostarczyła materiałów, bo na tym terenie działał już powojenny obóz pracy i sędziowie nie mogli wchodzić, mieli zabronione, aby prowadzić śledztwo w sprawie KL Warschau. Czy to odpowiada na pytanie? [brawa]

- Czy możemy oczekiwać kontynuacji i poszerzenia tematu?

Sędzia Maria Trzcińska: - I za to pytanie dziękuję. Jeszcze nie wiem w jakiej formie, ale bardzo Państwa zapraszam - prawników, historyków, dziennikarzy abyście wspólnie ze mną lub przy udostępnieniu przez mnie materiałów podjęli poszczególne tematy w dziedzinie KL Warschau i następnego obozu i je opracowali. I w ten sposób powstanie biblioteka dwóch obozów dwóch systemów totalitarnych [brawa].

Głos z sali: - Prosimy dbać o swoje zdrowie!

- Proszę o informację na temat obozu założonego po wkroczeniu Armii Czerwonej. Chodzi o ruch oporu.

Sędzia Maria Trzcińska: - Proszę Państwa. Dzisiaj jest wielki dzień! Dzień Miłośników Warszawy. Dzień Warszawy. Dzień KL Warschau. Na następnym spotkaniu przewidujemy i wszystkich Państwa zapraszamy na spotkanie o tematyce wielowarstwowej, gdzie będzie Wołyń, Małopolska, zbrodnie na inteligencji Pomorza oraz wiele  innych zagadnień.

- Dlaczego Pani książka nie została wydana przez służby edukacyjne IPN-u? [śmiech na sali]

Sędzia Maria Trzcińska: - Jeżeli Państwo przeczytacie książkę zobaczycie, że ja wymieniam kto i jakie ma winy wobec KL Warschau - właśnie IPN. Więc jak oni mogliby wydać taką książkę? [brawa]

- Co może Pani powiedzieć o zbrodniarzach w Palmirach? Gdzie Polacy byli wywożeni przez Niemców? Na ich zakopanych ciałach sadzono drzewka...

Sędzia Maria Trzcińska: - Proszę Pani, to co Pani mówi, to jest fakt, tam zakopano 1800 osób, mauzoleum jest zrobione. Mordy dokonywane w Palmirach, podobnie jak w ogrodach sejmowych, w Górkach Szwedzkich i w lasach podwarszawskich miały tam miejsce dopóki nie powstał obóz koncentracyjny. Proszę Pani, to była przede wszystkim "Akcja AB", akcja likwidacji inteligencji polskiej. Zresztą ona się nigdy nie zakończyła w Warszawie, trwała  do końca okupacji. Mieli imienne listy ludzi kultury, nauki i właśnie tam ich tracono. Mam zdjęcia stamtąd, mam opracowaną tę sprawę. Ale to znowu za długi temat, aby się tym zająć na dzisiejszej promocji.

- W świetle zbrodni ludobójstwa niemieckiego czy jest logiczne, by traktować poważnie współpracę polsko-niemiecką? Czy obecne przejmowanie ziemi polskiej przez Niemców różni się od  wojennych celów Niemiec w II wojnie światowej?

- Sędzia Maria Trzcińska: - Jest to zagadnienie dotyczące przyszłości Polski. Nie na moją odpowiedź. Na następnym spotkaniu, być może, autor tego pytania da nam odpowiedź, mam taką nadzieję.

- Na jakiej podstawie Niemcy wiedzieli o wybuchu Powstania?

- Sędzia Maria Trzcińska: - To było utajnione. To prawda. Ale jak prześledzi się historię meldunków, rozmów w Rządzie Emigracyjnym, w Moskwie na tematy Powstania, i krążenia wywiadów, to przewidywana data wybuchu sprowadza się do różnic trzech dni.

 Wnioskujemy o powołanie społecznego komitetu budowy pomnika.

- Sędzia Maria Trzcińska: - Taki komitet jest organizowany, zgłoszono już wniosek do Sądu o jego rejestrację. Szkoda, że nie ma Starosty, który te  wszystkie pytania i na pewno zabrałby się do budowy pomnika, może nawet jutro. Komitet jest już zawiązany. Kto tylko zechce się włączyć, zapraszamy. Będzie to wzmocnienie Komitetu. Stowarzyszenie Patriotyczne użycza nam swojego lokalu i możemy bez problemu się spotykać się w tym lokalu.

Organizator: - Adres Państwo znaj[31] ą. Telefon: 632 94 13. Jeśli Państwo chcą, proponujemy wpisanie się na listę chętnych do współpracy. Lista czasowo będzie u nas w Stowarzyszeniu. Obecnie, aby nie rozejść się na próżno, osoby chętne do współpracy zapraszam na zebranie naszego Stowarzyszenia w dniu 16 maja o godz. 1800 w Parafii Św. Stanisława na ul. Bema 73/75, róg Kasprzaka, u księdza Godzisza. Można będzie wstępnie porozmawiać. Jeżeli sala będzie za mała, to jest otwarty jeszcze dziedziniec. Będziemy mogli zdecydować o najbliższych krokach takiej grupy. Jeśli ktoś nie będzie mógł przyjść, a będzie chciał przyjść na następne spotkanie, o terminie poinformujemy. Wpisując się na listę mogą Państwo zaproponować swoją pomoc, np. jako prawnik, archiwista itp.

- Kto i jak utrudniał wydanie tej książki?

Sędzia Maria Trzcińska: - Może pan wydawca powie?

Wydawca Bogumił Wawer: - Proszę Państwa, kwestia utrudnienia. Jeśli ktoś po prostu nastaje na życie autorki bądź nastawał na życie autorki, więc wiadomo w jakim celu. U nas bardzo dużo rzeczy dzieje się i są niewyjaśnione. To są tego typu rzeczy. Tego typu rzeczy! Dlatego, że ta książka ujrzała światło dzienne, to jest naprawdę ogromna determinacja autorki, pani Sędzi. Wielokrotnie była zniechęcana, zastraszana by nie zajmować się dogłębnie tym tematem. Proszę Państwa, to jest od 1982 r., to jest od 20 lat! Proszę sobie wyobrazić taką pracę 20 lat. My nie wiemy, kogo mamy! [długie brawa]

Głos z sali: - Sublokatorzy, którzy nami rządzą, do tej pory ile pomników mają, a co nam dają? [brawa]

Poseł Zofia Krasicka-Domka: - Uchwała Sejmu Rzeczypospolitej Polskiej III kadencji podjęta 27 lipca 2001 r. jednoznacznie określiła się wobec KL Warschau. Byłam jednym z posłów, którzy pod cytowaną uchwałą się podpisali.

 KL Warschau to miejsce holokaustu około 200 tysięcy mieszkańców Warszawy. Nie może zniknąć z pamięci. Ojciec Św. Jan Paweł II powiedział znamienne słowa: - "Naród, który traci pamięć, jest narodem bez przyszłości!" [brawa] O Polakach, którzy stali się ofiarami okupanta niemieckiego nie wolno nam zapomnieć i Pomnik Pamięci Ofiar KL Warschau musi powstać. Pani sędzia Maria Trzcińska wniosła niezwykle wielki wkład osobisty, z zagrożeniem życia dla zebrania dokumentacji o straszliwej hekatombie patriotów polskich w KL Warschau. W pierwszym dniu 21 posiedzenia Sejmu Rzeczypospolitej Polskiej, czyli w najbliższą środę obiecuję, że zwrócę się do Wysokiej Izby upominając się o realizację tego pomnika [brawa]. Chciałabym przeprosić za swoje spóźnienie. Mieszkam na Podhalu i dziś musiałam być w tamtym rejonie [brawa]. Chociaż nie byłam od początku, niemniej nim żyję. Przeczytam książkę, a poza tym już bardzo dużo wiem o całej sprawie od pana dr Andrzeja Szcześniaka, który miał być dzisiaj tutaj, ale jest ciężko chory.

Na zakończenie pozwolę sobie od siebie złożyć poselską laudację dla Pani Sędzi Marii Trzcińskiej. Proszę przyjąć wyrazy uznania i serdeczne podziękowania za podjęcie ogromnego wysiłku i odwagę zbierania materiałów, opracowywania dokumentacji, jaką jest promowana dziś książka pt. "Obóz zagłady w centrum Warszawy, KL Warschau". Mam nadzieję, że materiały te zmobilizują Instytut Pamięci Narodowej do intensywnych prac wyjaśniających odkryty tutaj nowy rozdział w historii męczeństwa Polaków. Życzę Pani Sędzi wiele sił i wytrwałości do dalszych działań. Serdecznie dziękuję! [brawa]

Jeśli Państwo pozwolą, to złożę również podziękowanie redaktorowi Bogumiłowi Wawrowi. Szanowny Panie Redaktorze! Proszę przyjąć wyrazy uznania i podziękowania za ogromne zaangażowanie się w wydawnictwo książek tzw. niepoprawnych politycznie. Wyrażam wdzięczność za popieranie autorów, którzy służą w prawdzie i odkłamują historię Polski. Życzę także dużo sił, zdrowia i wytrwałości w dalszej pracy.

Mam przygotowane podziękowanie również dla pana dra Andrzeja Szcześniaka, ale wręczę w innym czasie.

Na moje ręce wpłynęło jedno pytanie: - czy będę zabiegać o realizację uchwały Sejmu z 2001 r. w sprawie KL Warschau? - Jak już poinformowałam, od pierwszego dnia posiedzenia Sejmu w tym tygodniu zacznę w tej kwestii zabierać głos. Dziękuję bardzo! [brawa]

Prof. Edward Prus: - Proszę Państwa! Nie możemy rozejść się z niczym. Musimy stworzyć jakieś dokumenty. Taki dokument musi wpłynąć na ręce naszych władz. I taki dokument już się narodził. Prosimy pana Bohdana Porębę o jego odczytanie.

Bohdan Poręba: - Zanim odczytam tekst proponowanej naszej wspólnej uchwały, to pozwolę sobie powiedzieć kilka słów,  na które wcześniej zarezerwowałem sobie tę chwilę. Pani sędzia Maria Trzcińska objawiła się tu także jako wielki miłośnik poezji. Przypominam sobie bardzo piękny wiersz Ernesta Brylla z jego poematu scenicznego "Rzecz Listopadowa". Tekstu dokładnie nie pamiętam, aby recytować. Pisze tam o pięknych warszawiankach, które fruwają po trotuarach w swoich powiewnych sukienkach, wystukując rytm swoimi obcasikami i nie pamiętają, ile krwi i popiołu jest pod tymi trotuarami. Myślę, że dzięki książce pani sędzi może sobie przypomną. Proszę Państwa! Muszę powiedzieć, że mój polityczny temperament lekko się wzdrygnął, kiedy przed tym zebraniem ustaliliśmy epitafijny charakter tego spotkania. Pani sędzia prosiła, aby zachować powagę związaną z tym grobem, o którym mówimy. Lecz po przeczytaniu książki i wysłuchaniu dzisiaj pani sędzi myślę, że to ona miała wielką rację, nie ja. Nawet nie liczę, jak bardzo! Myślę po prostu, że wszelkie polemiki, z opluwaniem Polski i polskiej historii, których jesteśmy świadkami, bledną wobec tej sprawy i tego faktu. Ten fakt nie wymaga żadnych komentarzy.

Muszę przekazać, że duchem z nami jest i prosiła bardzo, aby o tym powiadomić, osoba, która nie szczędzi sił i trudu, a jest to osoba 81-letnia, w obronie Polski i polskości. Myślę o polskiej Żydówce, która się nazywa Dora Kacnelson. Prosiła, aby złożyć największy hołd Pani Sędzi [brawa] i powiedzieć, że ponieważ jest w tej chwili w Krakowie i oczekuje na przyjazd do Radia "Maryja", po prostu nie mogła tutaj przybyć i swój dar tutaj przekazać. Jest to osoba dobrze znana. To duża lekcja polskości, człowieka z polskich kresów.

I jeszcze jedno. Tak się składa, że dzisiaj akurat miało nie być o polityce. Tylko że ktoś mądry powiedział, że teraz nawet oddychanie i samo życie jest polityką. [brawa] I właśnie dzisiaj przeczytałem w prasie wypowiedź prezydenta Niemiec, pana Raue, tego samego, który wobec obchodów Św. Wojciecha, powiedział, że Europa musi szukać zupełnie innych inspiracji niż w chrześcijaństwie, który dzisiaj się wyraził, że stosunki z Polakami muszą polegać na zasadzie wzajemności, uznania, że takie same cierpienia były udziałem Polaków jak i Niemców [podniósł się szum na sali]

Czytam proponowaną uchwałę, którą przyjmiemy tutaj zgromadzeni w liczbie około 350 osób:

My, zebrani w dniu 6 maja 2002 r. w sali Naczelnej Organizacji Technicznej w Warszawie na spotkaniu zorganizowanym przez Polskie Wydawnictwo Encyklopedyczne i Stowarzyszenie Patriotyczne "Wola-Bemowo" promującym książkę pani sędzi Marii Trzcińskiej pt. "Obóz zagłady w centrum Warszawy KL Warschau", książkę o trudnej do przecenienia randze historycznej, wzywamy władze Stolicy do niezwłocznego przystąpienia do realizacji uchwały Sejmu Rzeczypospolitej Polskiej dla uczczenia 200 tysięcy ofiar tego obozu. Uchwała ta została podjęta w 57-ą rocznicę zakończenia zbrodniczej działalności KL Warschau. Z całą mocą żądamy zerwania pieczęci milczenia w centrum Polski i Europy i doprowadzenia do świadomości wszystkich Polaków i do całego świata o podjętej w 1942 r. ludobójczej decyzji Himmlera o zlikwidowaniu Warszawy jako stolicy Polski i fizycznej eksterminacji jej ludności do 500 tysięcy. Plan ten był z całą iście niemiecką precyzją realizowany w latach 1942-1944. Jednocześnie upoważniamy organizatorów zebrania do powołania lub rozbudowy społecznego komitetu budowy pomnika dla upamiętnienia ofiar KL Warschau.

Dziękuję. [brawa]

Prof. Edward Prus: - Te oklaski świadczą o tym, że jednogłośnie, jednomyślnie tę uchwałę przyjęliście. [brawa] Jednak jest to uchwała tak ważna, że trzeba ją przegłosować. [Odzywają się głosy, że powinny być poprawki]  Kto jest za przyjęciem uchwały? Dziękuję. Kto jest przeciw? Jest jeden głos przeciw. Kto się wstrzymał? Jeden głos się wstrzymał.

Głos przeciw: - Szanowni Państwo! Jestem przeciw, ale nie dlatego, że często zdarza mi się być przeciw i taką mam konstrukcję psychiczną. Proszę się nie śmiać. Moje wystąpienie nie ma na celu żartowania. Sprawa jest tak niezwykle poważna i dotycząca tak tragicznych spraw Narodu, że w tym momencie śmiech jest bardzo nie na miejscu. Głosuję przeciw nie dlatego że jestem przeciw tej uchwale. Gorąco ją popieram, tylko mój głos sprzeciwu polega na tym, że uważam ją za niepełną. Bo dla nas wszystkich tu zebranych i dla większości Polaków treść tej uchwały jest zrozumiała i każdy, kto czuje się Polakiem będzie chciał ją poprzeć. Ale uważam, że dla ludzi którzy nie znają spraw polskich, ta uchwała jest niepełna. Brakuje wyjaśnienia, dlaczego taką uchwałę podejmuje się w 2002 r. I proszę chociaż o jedno zdanie odnośnie tego, co wydarzyło się po 1944 r., kiedy to ten obóz dalej istniał [brawa]. Jest to podstawowe wyjaśnienie całego problemu. My zakładamy, że nasza uchwała wszystko wyjaśnia. Ona nic nie wyjaśnia, ona zaciemnia, bez wyjaśnienia konsekwencji tego, co się stało po 1944 r. Chodzi o to, że nie może to być wykład historyczny, ale ja podtrzymam swój głos sprzeciwu, dopóki nie znajdzie się w uchwale zdanie wyjaśniające, skąd powstała ta surrealistyczna, absurdalna sytuacja. Mam nadzieję, że przynajmniej część z nami się zgodzi, że to nie tylko ten problem, o którym tu dziś mówimy, ale cała nasza sytuacja jest absurdalna i surrealistyczna. Dziękuję! [brawa]

Prof. Edward Prus: - Mam propozycję, aby swoje uwagi Pan na kartce nam przekazał. Mam nadzieję, że wszyscy się zgodzimy, że ten projekt uchwały będzie uzupełniony o uwagi, które napłyną. [brawa]

Ja muszę teraz Państwa pożegnać ponieważ mama pociąg do Katowic, później do Gliwic, a rano mam zajęcia. Ciągle jestem nauczycielem akademickim. Chciałbym króciutko podsumować to, co tutaj się działo. Wyjeżdżam z Warszawy mocno podbudowany. Naładowałem swoje akumulatory nowym patriotyzmem. Zawdzięczam to przede wszystkim autorce tej świetnej książki i chcę tej autorce jeszcze raz złożyć najserdeczniejsze gratulacje i tak cichutko jej podpowiedzieć, aby jeszcze napisała drugi tom do tej książki. [brawa] A ponieważ pani Maria Trzcińska założyła, że będzie żyć 105 lat, to być może jeszcze trzeci tom napisze. Dziękuję za uwagę.

Sędzia Maria Trzcińska: - Podziękujmy Panu Profesorowi, że podjął trud to zebranie poprowadzić [brawa]

Organizator: - Pan dr Cielecki prosi o przekazanie informacji, że to dzisiejsze spotkanie będzie transmitowane w najbliższą środę od godziny 1100  w Radiu "Jutrzenka" na częstotliwości 99,5 MHz. Jeśli ktoś chciałby zabrać głos, zapraszam.

Słuchaczka z sali: - Mówię jako warszawianka. Jestem mieszkanką Woli. Mieszkałam na ul. Białej, a później do Powstania na ul Chłodnej. O tym że w Warszawie istnieje obóz, dokąd ludzie są zabierani, ale nie wiadomo gdzie, opowiadali moi rodzice. Obecnie obserwuję, że bardzo wiele ludzi sprowadziło się do Warszawy, a jakby zapomnieli, że sprowadzili się do miasta z wielką przeszłością. Aby poczuć się warszawiakiem, trzeba znać historię tego miasta. Trzeba wiedzieć, że było to miasto naprawdę bohaterskie. Bo to nie tylko ludzie, którzy walczyli, ale także którzy gotowali jedzenie walczącym, którzy opatrywali rannych. Proszę Państwa, ten pomnik jest tak ważny, pomnik nie tylko tego obozu, ale pomnik Warszawy. I wierzę, że wszyscy do tego dołączą.

Prof. Edward Prus: - Jest zapowiedź nowego spotkania, nowej konferencji, gdzie sprawy te będą rozszerzone. Sądzę, że obecnym tutaj pan Mieczysław Janosz przedstawi nam wtedy dokumenty, które nas wszystkich interesują. Dokumenty związane właśnie ze zbrodniami również i tutaj w Obozie Warszawskim.

Słuchacz z sali, zgłaszający poprawkę do uchwały: - Nie Himmler, bo młody człowiek nie wie, kto to był Himmler. Za zbrodnie KL Warschau, za ludobójstwo odpowiedzialny jest naród niemiecki. Tego w uchwale brakuje. Fakt historii - naród niemiecki jest odpowiedzialny za tę zbrodnię. Potrzeba jego ekspiacji.

Organizator: - Na zakończenie oficjalnej części spotkania zaśpiewamy "Boże, coś Polskę" ze słowami z Powstania Listopadowego, a nie z bałwochwalczymi słowami z koronacji cara Aleksandra II "ojczyznę wolną pobłogosław Panie".

 

Boże, coś Polskę przez tak liczne wieki

Otaczał blaskiem potęgi i chwały,

Coś ją osłaniał tarczą swej opieki

Od nieszczęść, które pognębić ją miały.

 

    Przed Twe ołtarze zanosim błaganie:

    Ojczyznę wolną racz nam wrócić Panie.

 

Ty, któryś potem, tknięty jej upadkiem,

Walczących wspierał za najświętszą sprawę

I chcąc świat cały mieć jej męstwa świadkiem

W nieszczęściach samych pomnażał jej sławę.

 

    Przed Twe ołtarze...

 

     Niedawnoś wolność zabrał polskiej ziemi,

A łez, krwi naszej popłynęły rzeki,

     Jakże to musi być okropnie z tymi,

Którym Ojczyznę odbierasz na wieki.

 

    Przed Twe ołtarze...

 

Wróć nowej Polsce świetność starożytną,

Użyźniaj pola, spustoszałe łany,

Niech szczęście, pokój na nowo zakwitną!

Przestać nas karać Boże zagniewany!

 

    Przed Twe ołtarze...

   

Bohdan Poręba: - Mam nadzieję Proszę Państwa, że z dzisiejszego spotkania wyniesiemy jeszcze jedną rzecz i będziemy odtąd we wszystkich kościołach śpiewać "Ojczyzną wolną racz nam wrócić Panie!".

Organizator: - Dzisiejsze spotkanie oprócz kaset, będzie zrelacjonowane, jako fotografia tego, co się tutaj działo, w pisemnym raporcie dostępnym w siedzibie naszego Stowarzyszenia oraz w internecie na witrynie naszego Stowarzyszenia. Dziękujemy!

Sędzia Maria Trzcińska: - Miłośnicy Warszawy!  Dziękuję Wam gorąco za aktywny udział, za to, że dzisiejszy dzień swojego życia oddaliście Warszawie z lat 1942-44 po to, by z tej wielkiej tragedii wyciągnąć mądrość i siłę dla nas Polaków na dziś i Polaków na jutro. Gorąco, gorąco Wam dziękuję.

 

6.05.2002

 

REZOLUCJA


uchwalona podczas spotkania promocyjnego książki Pani Sędzi Marii Trzcińskiej p.t. "Obóz Zagłady w centrum Warszawy – KL Warschau" w dniu 6 maja 2002 roku w Sali NOT w Warszawie, w którym uczestniczyło ok. 400 osób.

My, mieszkańcy Warszawy, uczestniczący w spotkaniu promocyjnym książki Pani Sędzi Marii Trzcińskiej p.t. "Obóz Zagłady w centrum Warszawy - KL Warschau", zorganizowanej przez Stowarzyszenie Patriotyczne Wola-Bemowo, Polskie Wydawnictwo Encyklopedyczne oraz Komitet Budowy Pomnika Ofiar Obozu Zagłady KL Warschau, stwierdzamy:
1. Książka Pani Sędzi Marii Trzcińskiej na tle prób fałszowania historii Polski z okresu II wojny światowej, ma niepodważalnie historyczne znaczenie.

2. Książka składa się w głównej mierze z niemieckich dokumentów, dokumentów procesów norymberskich i zeznań świadków.
3. Dokumenty te są niezbitym dowodem na to, że w okresie 1942-1944, aż do wyzwolenia obozu przez powstańczy batalion "Zośka", KL Warschau, był jednym z głównych obozów koncentracyjnych okupanta na terenie Polski. Realizował on, powstały już w 1940 roku, tzw. Plan Pabsta, zlikwidowania Warszawy jako Stolicy Polski, zmniejszenia jej ludności do 500 tysięcy i zbudowania na jej miejscu "Die Neue Deutsche Stadt Warschau"- nowego, niemieckiego miasta. Ten realizowany z iście niemiecką precyzją ludobójczy plan zagłady miasta i jego mieszkańców pochłonął dwieście tysięcy ofiar, których nie mogły doliczyć się powojenne spisy ludności. Nie ma on precedensu w historii Europy.

4. Na KL Warschau została jednak położona pieczęć milczenia. Służył on bowiem w pierwszych latach po wojnie NKWD jako miejsce izolacji i eksterminacji patriotów walczących z sowietyzacją Polski.

5. Pełna determinacji postawa Sędzi Marii Trzcińskiej z byłej Komisji do Badania Zbrodni Hitlerowskich w Polsce, oraz patriotyczna postawa posłów w tej sprawie, doprowadziły w dniu 27 lipca 2001 roku, w 57 – mą rocznicę wyzwolenia obozu, do jednogłośnej Uchwały Sejmu R.P. Wsparta głębokim merytorycznie uzasadnieniem, Uchwała:

a) uznała istnienie KL Warschau,

b) oddała hołd ofiarom,

c) postanowiła budowę Pomnika ku czci Ofiar wraz z inkorporacją kamienia węgielnego, który poświęcił Ojciec Św. Jan Paweł II.
6. Ta niezwykła w swej jednomyślności Uchwała Polskiego Sejmu, jak dotąd nie pociągnęła za sobą żadnych skutków praktycznych.
7..Milczenie, jakie po Uchwale zapadło, jest wykorzystywane przez siły dążące do wymazania z historii, walki i martyrologii Polaków. Z Polski, kraju, który przyjął na swe piersi pierwsze uderzenie obu totalitaryzmów w ludzkość, usiłuje się uczynić partnera w ludobójstwie.

8..Dlatego zwracamy się do władz Miasta Nieujarzmionego, Stolicy Polski Warszawy, z żądaniem, by niezwłocznie przystąpiły do realizacji Uchwały Najwyższej Władzy Ustawodawczej i podjęły budowę Pomnika Ofiar KL Warschau jako aktu najwyższej wagi historycznej.

9. To na władzach Stolicy, miasta skazanego przez Himmlera na śmierć, spoczywa obowiązek doprowadzenia prawdy o KL Warschau do świadomości każdego Polaka i całego świata.

10. W tym dziele organizatorzy naszego historycznego spotkania deklarują swój udział i pomoc.


UCZESTNICY SPOTKANIA

Do góry | Strona główna






 
KL Warschau  |        © 2007 by Stskladak